Ostatni trening przed świętami

Wielki Piątek był dla mnie okazją do ostatniego treningu przed świętami wielkanocnymi. To już 4 miesiąc, od kiedy regularnie chodzę na treningi personalne w LIFT’cie, i muszę przyznać że jestem zadowolona z tego, co udało się osiągnąć. Dzisiaj ustanowiłam swoje pierwsze „życiówki” treningowe, czyli podejścia do maksymalnego ciężaru w danym ćwiczeniu.

Trener – Dorian – zdecydował że spróbuję swoich sił dzisiaj w martwym ciągu oraz wyciskaniu kettla nad głowę. Udało się w martwym, w wariancie sumo, osiągnąć 70 kilogramów przy mojej wadze 57 kilo. Trener mówi że dobry wynik 🙂 Wyciskanie zakończyłam na 12 kg odważniku, którego udało się podnieść 4 razy. Ogólnie to myślę że stać mnie na więcej – podchodziłam pod 10, 12 i zaliczyłam po jednym powtórzeniu z łatwością, ale 14 już okazało się dla mnie zbyt ciężkie, stąd decyzja trenera o wyciskaniu 12 kilogramowego odważnika na ilość powtórzeń.

Treningi personalne przynoszą efekty

Ogółem od początku treningów personalnych udało mi się zrzucić 4 kilogramy, zaczęły się pojawiać jakieś mięśnie i nawet pośladki troszkę urosły. To dobry prognostyk na wakacje, bo mam zamiar w tym roku chociaż jeden-dwa dni spędzić na plaży. Nawet jeśli uda się tylko zrealizować plan minimum, o którym pisałam ostatnio.

Jeśli ktoś chciałby także zainwestować „w siebie”, to serdecznie polecam na treningi personalne „moją” miejscówkę w Katowicach: Studio Treningu Personalnego LIFT i mojego trenera, Doriana

Możesz również polubić

Dodaj komentarz